Przy okazji przeglądania starych papierów odnalazłam stworzone przez siebie fragmenty rzeczywistości. Dawno, dawno temu z perspektywy chmurnej, górnolotnej młodości próbowałam poskładać te kawałki i ułożyć z nich coś: obrazek, łamigłówkę, wiersz? Komuś chciało się napisać do tego muzykę, ktoś inny nawet zaśpiewał... Sto lat temu.
Wsiadłam na huśtawkę na placu zabaw,
który nazywa się ŻYCIE.
Na placu ŻYCIE,
w miasteczku ŚWIAT.
Kołyszę się na wąskiej ławeczce,
kołyszę się raz w górę, raz w dół.
Wyżej niżej, wyżej niżej.
W górę i w dół...
Gdy mi się znudzi, zejdę z huśtawki
Na placu ŻYCIE
w miasteczku ŚWIAT.
Perspektywa uległa zmianie. Dziś zdaję sobie sprawę, że nie jest łatwo ot tak zeskoczyć z huśtawki. Można przy tym skręcić kark...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zaznacz swoją obecność...